HomeBlogBlog - rozmaitościMińsk i Moskwa żegnają Zbigniewa Romaszewskiego (1940-2014)

Polska i Rosja związane są różnorodnymi historycznymi więzami, ale wątpię by nasi potomkowie wspominali cokolwiek z większą wdzięcznością  niż solidarność polskich i sowieckich dysydentów. W warunkach „żelaznej kurytyny“ i pracy służb specjalnych dwóch państw kontakty między dysydentami były szczególnie utrudnione. Niemniej jednak one istniały. Jedną z osób, którym udało się to jeszcze w latach 70-tych  był Zbigniew Romaszewski.

 

W 1979 roku przyjeżdżał do Związku Sowieckiego, spotykał się z akademikiem Sacharowem, planował wspólne działania z sowieckimi dysydentami. Mnie niestety nie udało się z nim wówczas spotkać – już w tedy siedziałem w więzieniu.   A  po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce posadzili i jego. W 1982 roku, w baraku dla gruźlików w obozie gdzie siedziałem gromadziliśmy się wieczorami przy telewizorze – sowiecka telewizja podawał migawki z rozpraw sądowych nad liderami „Solidarności“. Włąsnie wtedy po raz pierwszy zobaczyłem twarz Romaszewskiego. Zwykli więźniowie kryminalni pytali mnie, jako jedynego wśród nich politycznego, czy Polakom uda się obalić władzę komunistyczną. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że tak się stanie.

W końcu lat 80-tych reżym komunistyczny upadł w Polsce, a zaraz potem w ZSRS. W 1990 roku Zbigniew Romaszewski przyjechał na konferencję praw człowieka w Leningradzie. Od tego czasu jego związki z Rosją były jeszcze silniejsze. Spotykaliśmy się też w Warszawie. Gdy Romaszewski został już bardzo aktywnym i znanym politykiem nie stracił dysydenckiego etosu i jak w latach poprzednich największą uwagę poświęcał kwestiom praw człowieka .

Zbigniew Romaszewski był niezłomnym, prawym i uczciwym człowiekiem. Takich ludzi nie spotyka się często wśród polityków. Jego śmierć – to wielka strata nie tylko dla Polski, ale również dla wielu ludzi w tych krajach, które kiedyś były częścią Związku Sowieckiego. Zapamiętamy go w Rosji, jako przyjaciela, który wiele zrobił dla wyzwolenia Europy Wschodniej i ZSRS od komunizmu.

 

Aleksander Podrabinek

Moskwa

 

===============================

 

Zabrakło Zbigniewa Romaszewskiego,  prawdziwej legedy polskiej niezależnej opozycji, współtwórcy KOR, Komitetu Helsińskiego, jednego z liderów „Solidarności“. Dobry, zdecydowany, odważny i pryncypialny we wszystkim, skromny i bardzo prosty w relacjach z innymi, intelektualista. W całej swojej aktywności demonstrował, że solidarność to nie tylko deklaracje i słowa, ale przede wszystkim działalność.  Utalentowany doktor fizyki, który rozpoczął swoją aktywność blisko pół wieku temu zbierając między innymi podpisy w Akademii Nauk pod protestem przeciwko wyrzuceniu z Uniwersytetu “za politykę“ studenta-historyka Adama Michnika.

 

Uwolnienia jego i innych działaczy KOR żądali niezależni związkowcy z gdańskiej stoczni, czym rozpoczęto proces wyzwalania Środkowej i Wschodniej Europy od „imperium zła“. Jako młody naukowiec, stwarzał później w Warszawie „latające“ radio „Solidarność“, które przekazywało wiadomości na kanałach oficjalnych mediów i doprowadzało do szaleństwa służby bezpieczeństwa komunistycznego reżymu.

 

Jak mało kto, Zbigniew Romaszewski rozumiał konieczność międzynarodowej solidarności. Angażował się w obronę Jeleny Boner i Andrieja Sacharowa, później razem z Sacharowem występowali w obronie czeskich i słowackich sygnatariuszy Karty 77. Współorganizował spotkania liderów polskiej opozycji z Wacławem Havlem. Niezależnie od swoich licznych obowiązków jako wicemarszałek Senatu znalazł czas, aby przylecieć na kilka godzin do Mińska w 2009 roku, aby przemówić do delegatów Białoruskiego Forum Europejskiego. Szczerze wierzył, że Białoruś wróci do wspólnej rodziny Europejskiej.

Odszedł wielki bojownik o Wolność i Prawdę, Honor i Sprawiedliwość. Wieczna pamięć temu Człowiekowi.

Moje głębokie wyrazy współczucia dla Żony – jego wiernej wspólpracowniczki – Zofii oraz dla córki Agnieszki.

 

 

Aleksander Milinkiewicz

Mińsk

 

Komentowanie zamknięte.