HomeDorobek naukowyKsiążki(Polski) Białorusko-litewskie konteksty biografii Prezydenta Władysława Raczkiewicza (1885-1947)

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

21. 1930, sierpień, Wilno, spotkanie marszałka Józefa Piłsudskiego z francuskim ministrem lotnictwa Laurent Eynac, w gabinecie wojewody Władysława Raczkiewicza

21. 1930, sierpień, Wilno, spotkanie marszałka Józefa Piłsudskiego z francuskim ministrem lotnictwa Laurent Eynac, w gabinecie wojewody Władysława Raczkiewicza

1.     Wstęp

Podczas badania biografii Władysława Raczkiewicza – ściślej pierwszych lat jego życia w Gruzji, gdzie się urodził i wychował – znalazłem bardzo dużo wątków dotyczących także Mińska i Wilna.  W Mińsku Litewskim późniejszy Prezydent RP rozpoczął swoją karierę zawodową jako prawnik, tutaj też znalazł przyszłą żonę.

Z Wilnem związał swoje losy w okresie burzliwych wydarzeń, kiedy Polska odzyskiwała niepodległość, a miasto przechodziło z rąk do rąk. Potem Raczkiewicz przez kilka lat, w stolicy dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego oraz w Nowogródku, pełnił ważne funkcje rządowe. Możemy stwierdzić, że 18 lat swojego życia związał z terenami Litwy i Białorusi. Nie ma niestety wiele danych źródłowych. Sam Raczkiewicz był bardzo oszczędny, jeżeli chodzi o dzielenie się wspomnieniami. Nie zachowało się zbyt wiele materiałów źródłowych. Dokumenty i korespondencja urzędowa, do której można mieć dostęp w zasobach archiwalnych otwiera nam tylko niewielką część biografii Prezydenta. Większość autorów monografii korzysta z niezbyt obszernego tekstu Wacława Szyszkowskiego w Polskim Słowniku Biograficznym[1]. Narodziny i pierwsze 15 lat życia Raczkiewicza w gruzińskim Kutaisi owiane jest nieomal tajemnicą. Z zachowanych dokumentów mamy jedynie zapis o chrzcie w księdze parafii katolickiej w Kutaisi; nie wiemy nawet czy i kiedy uczęszczał do szkół. Prawdopodobnie pobierał nauki w domu, jak to zresztą praktykowano w większości zamożnych rodzin w ówczesnej Gruzji. Ojciec Raczkiewicza – Józef – był sędzią w kutaiskim sądzie. Mimo iż dziadek Benedykt – zesłaniec, skazany na wygnanie z Ojczyzny – rozpoczynał życie od nowa w odległym regionie rosyjskiego imperium, znalazł na Kaukazie nowy dom, a rodzina osiągnęła wysoki status społeczny. Stać ich było na wysłanie syna do szkół – w Twerze, Petersburgu a następnie w Dorpacie (Tartu), gdzie Władysław Raczkiewicz ukończył Wydział Prawa.

2. Prawnik w Mińsku

Po studiach i odbytej służbie wojskowej Raczkiewicz znalazł pracę w Mińsku (zwanym wówczas litewskim) i ożenił się z młodszą o sześć lat Jadwigą Niesłuchowską. Ślub miał miejsce w katedrze katolickiej w Mińsku 25 września 1912 roku. Małżeństwo Raczkiewiczów nie doczekało się potomstwa. Żona Prezydenta RP żyła jeszcze długo po śmierci męża na emigracji, zmarła w roku 1970.

Jadwiga pochodziła ze znanej rodziny Niesłuchowskich, do której należeli m.in. adwokat miński Lucjan (1817 – 1880) oraz jego syn Jan, który wybrał białoruską tożsamość i rozwinął talenty jako wybitny poeta oraz działacz oświatowy walczący o prawo do nauki w języku białoruskim. Jan Niesłuchowski przybrał sobie literacki pseudonim Janka Łuczyna (1851-1897). Co ciekawe, po studiach inżynierskich w Petersburgu, ukończonych w 1877 roku, pracował w Tbilisi jako naczelnik magazynów kolejowych, przyczynił się także do rozbudowy sieci kolejowej na Kaukazie. Z powodu ciężkiej choroby i paraliżu wrócił po kilku latach na stałe na Białoruś.

Związków tej części rodziny Niesłuchowskich z Jadwigą, żoną Raczkiewicza możemy się tylko domyślać. Nie wiemy też na ile z tą białorusko-polską częścią rodu Niesłuchowskich Raczkiewicz utrzymywał kontakty. Jeżeli jednak biograf Prezydenta Wacław Szyszkowski wspomina o „koneksjach rodzinnych”, które pomogły znaleźć młodemu Raczkiewiczowi zatrudnienie w mińskim sądzie, to świadczy to o kontynuacji tradycji prawniczych w rodzinie Niesłuchowskich, po linii Lucjana.

Część rodziny Niesłuchowskich przyznawała się do białoruskości. Ba, nawet jedno nazwisko Niesłuchowski znane jest we współczesnej historii mniejszości białoruskiej w Polsce. Nikanor Niesłuchowski był do 1985 roku biskupem prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej. Urodzony w Rawaniczach koło Mińska w 1909 roku; jako zmarły pasterz diecezji został pochowany na cmentarzu prawosławnym w Białymstoku.

Nazwisko Niesłuchowski jest często spotykane w wykazie mogił na cmentarzu kalwaryjskim w Mińsku, a warto powiedzieć, że był to od zawsze cmentarz dla katolików. Zatem rodzina Niesłuchowskich podlegała takim samym procesom poszukiwania tożsamości narodowej, jak wiele innych na obszarze Wielkiego Księstwa Litewskiego. W rodzinach dochodziło do różnic, konfliktów i skrajnie odmiennych politycznych wyborów. Zwłaszcza między Polakami, Litwinami i Białorusinami.

Dla przykładu pierwszy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Gabriel Narutowicz, wybrany przez Sejm w 1922 roku, miał rodzonego brata Stanisława, który uważał się za Litwina i służył niepodległemu Państwu Litewskiemu. Stanisław Narutowicz był członkiem litewskiej Taryby (Rada Ustawodawcza). Jego podpis widnieje pod Deklaracją Niepodległości Litwy z 16 lutego 1918 roku. Nota bene Józef Piłsudski był spokrewniony z rodziną Narutowiczów, a przecież polskość Marszałka i Naczelnika Państwa Polskiego nigdy nie podlegała wątpliwości, mimo iż pierwszy przywódca odrodzonej Rzeczpospolitej często nazywał siebie (przekornie?) zarówno Litwinem jak i Białorusinem. Splecione losy Polaków na obszarze dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego wydają się świadczyć o wielkości dawnej Rzeczypospolitej, w której zgodnie żyły różne narody i wyznania, i gdzie nigdy nie doszło w historii do wojen na tle religijnym czy etnicznym.

Władysław Raczkiewicz rozpoczął praktykę adwokacką – prawdopodobnie dzięki wpływom teściów – jako aplikant, a następnie adwokat przysięgły w Wileńskiej Izbie Sądu Okręgowego w Mińsku Litewskim.

Wielokulturowość, koloryt narodowościowy Mińska Litewskiego, na początku XX wieku, musiał głęboko wryć się w młody i chłonny umysł adwokata Raczkiewicza.  Duch tolerancji i zrozumienia dla osób odmiennej kultury, wyznania czy języka będzie później cechą dominującą u tego polityka i męża stanu. Gdy chcemy się zanurzyć w atmosferę miasta w latach 1912-1918 warto wrócić do książek Sergiusza Piaseckiego, zwłaszcza do jego słynnej Trylogii złodziejskiej, o mińskim światku przestępczym (JabłuszkoSpojrzę ja w okno…, Nikt nie da nam zbawienia, wydane po raz pierwszy w 1946 i 1947 roku, w Instytucie Literackim w Rzymie (założonym przez Jerzego Giedroycia). Sergiusz Piasecki zamieszkał po wojnie w Londynie, ale nie wiemy czy i w jaki sposób skontaktował się jeszcze z Prezydentem Raczkiewiczem, przed jego śmiercią, aby podarować świeżo wydane egzemplarze swojej powieści. Bohaterem trylogii Piaseckiego był nie tylko dobrze znany Raczkiewiczowi Mińsk Litewski, ale także złodzieje i przestępcy, których mógł przecież ratować z opresji będąc młodym adwokatem zatrudnionym w Sądzie Okręgowym.

Raczkiewicz poznał także w Mińsku, znanego z ugodowości wobec polityki carskiej posła do Dumy, z okresu 1905-1906, Aleksandra Lednickiego (1866-1934), który również był praktykującym adwokatem. Ten stronnik Romana Dmowskiego i Narodowych Demokratów zasłynął w niepodległej Rzeczypospolitej z twardego stanowiska wspierającego w latach 1919-1923 niepodległość państw powstałych po rozpadzie imperium Romanowów. W wydawanym przez siebie piśmie „Tydzień Polski” publikował artykuły i oświadczenia opowiadając się za nowymi państwami – Litwą, Łotwą, Estonią, Finlandią czy Białorusią.

Polityczny temperament Aleksandra Lednickiego, starszego o pokolenie od Raczkiewicza musiał wywierać duże wrażenie na początkującym adwokacie, zwłaszcza, że na gruncie towarzyskim łączyło ich wiele. Obaj uczęszczali do modnego wówczas Domu Szlacheckiego, brali udział w zebraniach, balach i prywatnych przyjęciach u zamożnych rodzin polskich, w Mińsku Litewskim.

3. Raczkiewicz w armii carskiej i żołnierz polskich formacji wojskowych

Wraz z wybuchem Wielkiej Wojny w dniu 1 sierpnia 1914 roku Władysław Raczkiewicz otrzymał kartę mobilizacyjną i jako chorąży rezerwy musiał stawić się w sztabie Rosyjskiego Frontu Zachodniego, gdzie służył aż do 1917 roku.

Warto wiedzieć, że wielu Polaków rozsianych w ogromnym rosyjskim imperium miało poważny dylemat. Na ich oczach rozpadał się stary system polityczny, który panował w Europie od czasów klęski Napoleona i kongresu wiedeńskiego. Przez ponad 100 lat o sprawach narodów europejskich decydował „koncert trzech mocarstw” – Carska Rosja, cesarko-niemieckie Prusy i Habsburskie Austro-Węgry. Decyzje o walce z niesfornymi Polakami podejmowano solidarnie i bezwzględnie, przez cały wiek XIX, w trzech stolicach – Petersburgu, Berlinie i Wiedniu. I teraz, kiedy trzy mocarstwa stanęły w wojnie przeciw sobie, Polacy musieli wybierać z kim i dlaczego mogą związać swoje polityczne interesy, aby w efekcie uzyskać niepodległość i wymarzone wolne państwo polskie.

W Rosji nasi rodacy mieli do wyboru zasadniczo dwie postawy – socjalistyczno-rewolucyjną oraz konserwatywno-narodową. Rzecznikiem tej pierwszej był Józef Piłsudski (1867-1935), który po latach wspominał o swojej rewolucyjnej i socjalistycznej przeszłości w sposób następujący: „jechałem czerwonym tramwajem, ale wysiadłem na przystanku niepodległość”. Ten polityczny wybór był podyktowany głębokim doświadczeniem spiskowca, rewolucjonisty, skazywanego przez carską Ochranę na więzienia i syberyjską tułaczkę. Piłsudski, wychowany na micie Powstania Styczniowego (1863 roku), wiedział, że z Rosjanami się nie paktuje. Dlatego w 1914 roku, kiedy znalazł się w Galicji (Kraków i Lwów), pod patronatem władz austriackich zaczął tworzyć polskie oddziały ochotnicze, zwane później Legionami oraz Polską Organizacją Wojskową.

Na przeciwległym biegunie politycznym stał Roman Dmowski (1864-1939), który jako Polak wybrał lojalność wobec Cara Rosyjskiego i w latach 1906-1907 był członkiem Dumy oraz szefem koła polskiego w nowym rosyjskim parlamencie. W przekonaniu Romana Dmowskiego większym zagrożeniem dla Polaków były Niemcy/Prusy i ich polityka germanizacyjna. Polacy w Rosji, według Dmowskiego, czuli się jako naród równy we wspólnocie „słowiańskiego braterstwa”.

Wzajemna niechęć do siebie obu wielkich Polaków – Piłsudskiego i Dmowskiego – paradoksalnie łączyła ich wielokrotnie, choć pozostawali na politycznych biegunach, aż do śmierci w latach 30-tych. Otóż w 1904 roku, u progu wojny rosyjsko-japońskiej zarówno Piłsudski jak i Dmowski udali się do Tokio szukając solidarnie sojusznika w walce o niepodległość Polski.

Potem ich losy połączyły wysiłki na rzecz uzyskania niepodległości i gwarancji międzynarodowych dla granic odrodzonej Rzeczypospolitej. Dmowski – jako wysłannik w Paryżu, szef tzw. Komitetu Narodowego Polskiego na emigracji, zaś Piłsudski jako przywódca Legionów walczących po stronie Austro-Węgier z rosyjską armią.

Obie metody – pierwsza dyplomatyczna i prawno-polityczna (Dmowski), druga zbrojna i pełna ofiary z ludzkiej krwi i potu (Piłsudski) – doprowadziły do sukcesu, jakim było uznanie przez społeczność międzynarodową prawa narodu polskiego do własnej państwowości.

Niewątpliwie czynnikiem decydującym o ostatecznych ustaleniach w sprawie losu Polski – podczas przygotowania Traktatu Pokojowego w Paryżu (Traktatu Wersalskiego) – było stanowisko Waszyngtonu. Prezydent USA Woodrow Wilson w swoim 14 punktowym planie przedstawionym Kongresowi, w styczniu 1918 roku, zawarł też wniosek o uznanie prawa Polaków do własnej państwowości. Do tego zapisu miał się przyczynić wielki Polak mieszkający w USA i cieszący się ogromną popularnością – pianista, kompozytor i muzyk Ignacy Jan Paderewski (1860-1941).

Jak widać drogi do uzyskania niepodległości Polski w 1918 roku były różne i często bardzo zawiłe. Jedną z nich był projekt państw centralnych (Niemiec, Austro-Węgier), aby Europę środkowo-wschodnią uczynić swoistym buforem między obszarem wpływów rosyjskich i germańskich. Dlatego Berlin i Wiedeń od 1915 roku, po skutecznym wyparciu armii rosyjskiej, wspierały autonomię oraz państwowość Rusi (Ukrainy), Litwy, Łotwy, Białorusi a także Gruzji.

W Polsce władze okupacyjne powołały quasi-rząd narodowy zwany Radą Regencyjną. Wszystko to miało zapewnić przychylność narodów, dotychczas zdominowanych przez Rosję, do współpracy z nacierającymi na wschód armiami niemieckimi i austriackimi. Niemcom brakowało żołnierzy i marionetkowe rządy w Kijowie, Warszawie czy Kownie miały wspierać Berlin i Wiedeń w pozyskaniu rekruta na front wschodni.

Przy tak instrumentalnym potraktowaniu sprawy polskiej swoje poparcie dla rządu Austro-Węgierskiego wycofał Józef Piłsudski (rezygnacja z członkostwa w tzw. Tymczasowej Radzie Stanu i odmowa uznania tekstu przysięgi dla żołnierzy-Polaków, tzw. kryzys przysięgowy w 1917 roku).  Piłsudski został następnie aresztowany przez władze Pruskie (lipiec 1917) i osadzony w twierdzy w Magdeburgu, w której przebywał aż do listopada 1918 roku. Po zakończeniu wojny – został zwolniony i triumfalnie przyjechał pociągiem do Warszawy, gdzie 11 listopada został ogłoszony Naczelnikiem Państwa Polskiego.

Co w tym burzliwym okresie robił Władysław Raczkiewicz? Kiedy rozsypywała się rosyjska armia, podobnie jak wielu Polaków w Rosji uznał, że trzeba organizować się i tworzyć polskie formacje, w ramach armii rosyjskiej, po to, aby sukcesywnie doprowadzać do autonomizacji polskich oddziałów wojskowych.

Jak widać z powyższego Polscy żołnierze walczyli przeciwko sobie po dwóch stronach frontu Wielkiej Wojny. Jedni w armii rosyjskiej, drudzy po stronie państw Centralnych.  Była to najtragiczniejsza część polskiej historii w ramach I wojny światowej i dla wielu rodaków taki los wydawał się najbardziej dramatyczny w dziejach.

Służba w Mińskim garnizonie pozwoliła Raczkiewiczowi na częste kontakty z jednym z dowódców wojska rosyjskiego Polakiem gen. Adamem Sławoczyńskim. To dzięki jego aktywności formowano polskie Brygady Strzeleckie przekształcone później w Dywizję Polską. Oblicza się, że w burzliwym okresie 1916-1917, w rosyjskiej armii służyło ponad 600 tys. Polaków i osób pochodzenia polskiego.

W czerwcu 1917 roku w Petersburgu odbył się I Zjazd Wojskowych Polaków z 384 delegatami. Uczestniczył w tym zjeździe młody chorąży Władysław Raczkiewicz, którego szybko wybrano na szefa Naczelnego Komitetu Wojskowego (NACZPOL). Było to ciało polityczno-administracyjne, którego zadaniem miała być koordynacja procesu przechodzenia Polaków z formacji wojskowych w Rosji do oddziałów polskich oddanych pod kierownictwo NACZPOL-u. Polityczne i wojskowe władze rosyjskie godziły się na takie działania pod warunkiem, że Polacy nie będą działać przeciw rosyjskiemu państwu. Wtedy zresztą już coraz głośniej mówiło się w Petersburgu o konieczności zapewnienia Polakom jakiejś formy państwowości. Wcześniej – w grudniu 1916 r. – była to deklaracja Cara Mikołaja II, zaś w marcu 1917 roku szef rządu Książę Lwow deklarował: Naród rosyjski, który zrzucił jarzmo, przyznaje także polskiemu bratniemu narodowi pełne prawo stanowienia o swoim losie według własnej woli. Rząd Tymczasowy (…) dopomoże do utworzenia niezawisłego państwa polskiego ze wszystkich terytoriów, w których Polacy tworzą większość, jako rękojmię trwałego pokoju w przyszłej, nowo zorganizowanej Europie.

Sprawa niepodległości Polski w latach Wielkiej Wojny była nieustannie obiektem targów, negocjacji i politycznych zabiegów państw walczących ze sobą na dwóch frontach. Polacy zaś, chcieli maksymalnie wykorzystać tę sprzyjającą sytuację na korzyść odbudowywanej niepodległej Ojczyzny.

Między stronnikami Józefa Piłsudskiego a Romana Dmowskiego dochodziło często do ambicjonalnych sporów i politycznych konfliktów. Tak też było z Polskim Korpusem, którego dowódcą był inny rosyjski generał, Polak z pochodzenia Józef Dowbór-Muśnicki. To w jego oddziałach doszło do próby przewrotu, kiedy zwolennicy Piłsudskiego (oficerowie P. Barthel, I. Matuszewski, L. Lis-Kula, M. Wańkowicz) chcieli przejąć dowództwo z rąk Dowbora-Muśnickiego i walczyć z Niemcami. Ten incydent w Korpusie Polskim w mieście Bobrujsk, doprowadził do poważnego kryzysu, który miał polityczne skutki. Dość powiedzieć, że przytomna decyzja generała Dowbora Muśnickiego, aby nie walczyć z Niemcami, przyczyniła się w maju 1918 roku do przewiezienie większości żołnierzy do Warszawy. Będą oni (tzw. Dowborczycy) stanowić potem jeden z silniejszych filarów odrodzonej polskiej armii, która m.in. stawi czoła bolszewikom w 1920 roku.

Władysław Raczkiewicz był w tym czasie oddelegowany w ramach NACZPOL-u do organizacji polskich oddziałów na Ukrainie. W marcu 1918 roku Raczkiewicz przyjechał do Warszawy w celu nawiązania dialogu z Radą Regencyjną. Chodziło o sposób i zasady formowania polskich oddziałów w Rosji, na Ukrainie i w innych regionach upadającego imperium, targanego przez rewolty bolszewickie i wojnę domową.

Chorąży Raczkiewicz został także w tym czasie awansowany do stopnia porucznika i stał się formalnie Pełnomocnikiem Rady Regencyjnej ds. formowania Korpusu Polskiego na Ukrainie. Jako prezes NACZPOL-u, Raczkiewicz utrzymywał kontakt z wojskowymi formacjami polskimi oraz organizacjami – głównie na terenie Piotrogrodu, Mińska, Bobrujska i Kijowa. W tych kontaktach sprzyjał mu – jak zauważa Szyszkowski – osobisty urok, prezencja, dobre maniery i umiejętność obcowania z ludźmi.   Po rewolcie bolszewickiej NACZPOL przeniósł swoją siedzibę z Piotrogrodu do Mińska, a w lutym 1918, na zjeździe w Kijowie, rozwiązał się.

Miejsce NACZPOL-u zajęła, działająca w konspiracji, Rada Naczelna Polskiej Siły Zbrojnej (RN PSZ) z siedzibą w Kijowie, z Raczkiewiczem jako prezesem. Już po bolszewickim przewrocie, ale na długo przed ujawnieniem się niebezpieczeństwa dla I Korpusu (gen. Dowbora-Muśnickiego) ze strony rewolucyjnych formacji rosyjskich, Raczkiewicz opowiadał się za podporządkowaniem się Korpusu Radzie Regencyjnej. Za tym rozstrzygnięciem przemawiał fakt podpisania przez Niemcy z Ukraińską Republiką Ludową tzw. traktatu brzeskiego (9 luty 1918). Współpraca Rady Naczelnej Polskich Sił Zbrojnych i Raczkiewicza z Radą Regencyjną zostały nawiązane już w końcu lutego 1918, kiedy zdołał on zorganizować podróż do Warszawy. W bezpośredniej rozmowie z członkami Rady Regencyjnej opisał wówczas niepewną sytuację polskich wojsk w Rosji. Wtedy właśnie został mianowany przez Radę Regencyjną jej pełnomocnikiem do spraw formacji polskich w Rosji. Stanowisko to piastował do 20 kwietnia 1918.

W trakcie pobytu Raczkiewicza w Warszawie doszło w Mińsku Litewskim do historycznego wydarzenia jakim było ogłoszenie 25 marca 1918 roku powstania Białoruskiej Republiki Ludowej (BNR). Odbyło się za cichym przyzwoleniem niemieckich władz okupacyjnych. Państwowość białoruska w kształcie proponowanym przez delegatów i Komitet Wykonawczy nie uzyskały międzynarodowego uznania. Wokół trwała jeszcze wojna i szereg nakładających się na siebie konfliktów. Niemcy negocjowały wycofanie wojsk z terytoriów zajętych w trakcie działań wojennych, co było efektem tzw. Pokoju Brzeskiego. Liderzy BNR to w dużym stopniu przedstawiciel elit, spośród których niektórzy mieli podwójną tożsamość lub pochodzenie – polskie i białoruskie (katolickie i prawosławne). Należeli do nich Roman Skirmunt, Anton Łuckiewicz, Wacław Łastowski i wielu innych. Józef Piłsudski, który sam częściowo uważał się za Białorusina (nie w sensie etnicznym, ale jako obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego) skierował w kwietniu 1919 roku do mieszkańców Białorusi i Litwy odezwę nawołującą do zbudowania państwa federacyjnego, w którym Polacy, Litwini i Białorusini odtworzą wielką wspólnotę wzorowaną na historycznym Wielkim Księstwie Litewskim, w federacji z Rzeczpospolitą Polską. Apel ten nie spotkał się jednak z pozytywną reakcją. Społeczność obszaru Białorusi, w tym Mińska, była bardzo zróżnicowana, a nastroje polityczne mocno rewolucyjne. Być może dlatego bolszewicy tak łatwo zajęli Mińsk w lutym 1919 roku ogłaszając na większej części terytorium Białorusi Sowiecką Republikę Rad. Ponowne wejście wojsk polskich i rozpoczęta batalia z bolszewikami – wojna o Ukrainę, wyparcie Armii Czerwonej spod Warszawy (Bitwa Warszawska w sierpniu 1920 roku) – zakończyła się dopiero Traktatem Ryskim (marzec 1921 roku).

Tymczasem na bazie polskich formacji w rosyjskiej armii dochodzi do rozpoczęcia budowy nowych oddziałów wojskowych, czego konsekwencje będą ważne w następnych latach. Otóż na wniosek Józefa Piłsudskiego doszło do uformowania oddziałów tzw. Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Zamysłem Naczelnika Państwa było stworzenie formacji militarnej, skonfederowanej z Wojskiem Polskim, ale w składzie której mieli być zasadniczo żołnierze ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego. Chodziło o stworzenie podstaw dla planowanej struktury wojskowo-administracyjnej, a w rezultacie planowanej od dawna przez Piłsudskiego Federacji Litewsko-Białoruskiej. Dywizja miała wchłonąć wszystkie samorzutnie tworzące się oddziały samoobrony. Na czele tych oddziałów było wielu dowódców dawnej armii rosyjskiej, ze słynnym generałem Lucjanem Żeligowskim. Ten wytrawny i doświadczony żołnierz jako młody kapitan brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej, zaś w 1914 roku wysłany na front w stopniu podpułkownika szybko zdobył uznanie i został dowódcą 246 pułku piechoty carskiej. Kiedy w Rosji zaczęto formować polskie oddziały w ramach armii carskiej poprosił o przeniesienie i został dowódcą batalionu w Polskiej Brygadzie Strzelców, a następnie – po jej przekształceniu – został dowódcą Dywizji Strzelców Polskich. Następnie w 1917 roku jako członek NACZPOL-u współpracował ściśle z Władysławem Raczkiewiczem w Kijowie.

Z nazwiskiem Żeligowskiego łączy się ważny moment historii polsko-litewsko-białoruskiej. Otóż po odparciu Armii Czerwonej z Polski, latem 1920 roku gen. Żeligowski, jako jeden z dowódców Dywizji Litewsko-Białoruskiej miał się, za cichym przyzwolenie Piłsudskiego, „zbuntować” i skierować część podległych sobie wojsk w celu wyzwolenia Wilna z rąk Litwinów. Żeligowski po słabym oporze armii litewskiej zajął Wilno w październiku 1920 roku i w zdominowanym przez Polaków mieście (stanowili ok. 60% mieszkańców Wilna) ogłosił powstanie tzw. Litwy Środkowej. Projekt ten, nie liczący się z litewskimi elitami politycznymi i wojskowymi, zakładał, że z dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego powoła się trzy podmioty sfederowane z Rzeczpospolitą. Południową Litwę miała stanowić część Białorusi z Mińskiem jako stolicą, zaś Północno-Zachodnia z Kownem jako stolicą z litewskim rządem. Środkowa Litwa była tworem politycznym, który nie przetrwał 2 lat. Wobec oddania w Traktacie Ryskim (1921) wschodniej Białorusi z Mińskiem bolszewikom (Białoruska Republika Sowiecka) oraz wrogości kowieńskich elit litewskich do Polski, Wilno ostatecznie zostało wcielone do Rzeczpospolitej w kwietniu 1922 roku. Fakty te mocno poróżniły Polaków i Litwinów. Nowo powstałe państwa nie utrzymywały ze sobą stosunków dyplomatycznych, aż do 1938 roku.

Po wojnie polsko-bolszewickiej, na mocy Traktatu w Rydze obszar Białorusi został podzielony na dwie części między Polskę i ZSRS. Plan federacyjny Piłsudskiego był zignorowany przez zwolenników Romana Dmowskiego, którzy w czasie negocjacji z delegacją sowiecką, zrezygnowali z objęcia polskim patronatem całego terytorium Białorusi, aby tam utworzyć buforowe odrębne państwo, sfederowane z Rzeczpospolitą Polską. Koncepcja Romana Dmowskiego zakładała maksymalne przesunięcie granic RP na wschód, ale tylko na obszar zamieszkały przez ludność polską i katolicką. Ten nieudany polityczny koncept zemścił się w 1939 roku, gdy Stalin postanowił na dobre sukcesywnie wyprzeć Polaków z wszystkich ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego.

4. Polityk, społecznik – w Mińsku i Wilnie

Władysław Raczkiewicz w latach 1917–1918, obok pełnienia czynności urzędowych w NACZPOL angażował się także w działalność o charakterze społecznym. Był wybrany do Rady Miasta Mińska, gdzie organizował Polską Macierz Szkolną, a później kierował opieką nad uchodźcami. Po likwidacji organów samorządowych przebywał dłużej w Mińsku, gdzie latem i jesienią 1918 r. obok jawnej pracy społecznej brał udział w konspiracji wojskowej, organizując oddziały samoobrony Mińska, które stały się później zalążkiem Dywizji Litewsko-Białoruskiej.

Od czerwca 1918 wchodził w skład Rady Ziemi Mińskiej, swoistego samorządu złożonego z przedstawicieli lokalnych elit. W końcu 1918 ponownie przebywał w Warszawie i wtedy miał okazję do bezpośredniego spotkania – w dniu 14 grudnia – z Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim. Złożył wówczas na jego ręce „Memoriał członków byłej Rady Naczelnej Polskiej Siły Zbrojnej w Rosji”, przedstawiając mu jednocześnie polityczną sytuację na Wschodzie.

Wkrótce Raczkiewicz staje się członkiem powstałego w Warszawie Komitetu Obrony Kresów Wschodnich, w którym kierował wydziałem wojskowym. Na przełomie lat 1918–1919 został wysunięty przez Radę Naczelną Polskich Ziem Białoruskich jako jeden z kandydatów na posła do Sejmu Ustawodawczego, choć do kooptacji ostatecznie nie doszło. Młody Raczkiewicz został w Warszawie zauważony i otwierała się przed nim kariera w odrodzonej Rzeczpospolitej.

W okresie przechodzenia frontów i trwania walk polsko-bolszewickich Mińsk był penetrowany przez żołnierzy byłej armii rosyjskiej i przez oddziały Armii Czerwonej. Ostatecznie, wysiłki polskiego żołnierza, aby stolicę Białorusi uchronić od bolszewickiej dominacji spełzły na niczym. W lipcu 1920 roku wojska polskie ostatecznie wycofały się z Mińska i nigdy już nie wróciły, mimo wygranej batalii w wojnie z bolszewikami w drugiej połowie 1920 roku. Front zatrzymał się jesienią tegoż roku przed Mińskiem i taki stan potwierdzono kilka miesięcy później w Traktacie Ryskim, w marcu 1921 roku.

Władysław Raczkiewicz ewakuując się latem 1920 roku z Mińska musiał zostawić na zawsze ogromną część swojej pracy i aktywności społecznej.

Jesienią 1920 roku pełnił funkcję szefa Zarządu Tymczasowego Terenów Przyfrontowych i Etapowych. Faktycznie organizował ewakuację Polski i Polaków z Rosji zapewniając im żywność, godne warunki przejazdu i aprowizację.

16 grudnia 1920 roku na mocy decyzji Ministra Spraw Zagranicznych Władysław Raczkiewicz zostanie Delegatem Rządu RP w Wilnie. Można to nazwać pierwszą misją dyplomatyczną, gdyż formalnie po powołaniu quasi-państwa o nazwie Litwa Środkowa Wilno było stolicą odrębnego bytu politycznego.

Warto nadmienić, że tworzone od początku nowe instytucje władzy odrodzonej Polski były szczególnie otwarte na takich ludzi jak Władysław Raczkiewicz. Młody prawnik miał wyjątkowe zalety – dobre wykształcenie, patriotyczną postawę oraz doświadczenie w międzynarodowym środowisku. Znał biegle kilka języków obcych – niemiecki, francuski, rosyjski i angielski. Nie bez znaczenia było to, że wychował się w Gruzji, w wielobarwnym i wielokulturowym środowisku Kutaisi.

Polska na przełomie 1918 i 1919 roku była „zlepiana” z trzech części. Pod zaborami – rosyjskim, niemieckim i austro-węgierskim – mieszkali nasi rodacy jako poddani trzech różnych cesarzy – Wilhelma, Mikołaja i Franciszka-Józefa. Z tak odmiennych tradycji i kultur, które przez 123 lata wpływały na Polaków utworzono teraz nowe i niepodległe Państwo Polskie. Dla Raczkiewicza i jego rówieśników była to nie tylko życiowa szansa i ogromna satysfakcja, ale przede wszystkim świadomość, że na tę chwilę tak bardzo czekali pokoleniami jego przodkowie, w tym dziadek Benedykt, który za walkę o wolną Polskę musiał spędzić długie lata na Syberii a potem na tułaczce po Kaukazie.

5. Drogi wojny i kariery – Wojewoda Nowogródzki i Wileński

Władysław Raczkiewicz w odrodzonej Polsce otrzymuje pierwszy formalny przydział wojskowy. Jak podaje biograf Szyszkowski, rozkazem dowódców w dniu 27 grudnia 1918 – czytamy w jego urzędowych aktach (Centralne Archiwum Wojskowe) – zostaje w randze porucznika przydzielony do Dywizji Litewsko-Białoruskiej. W styczniu 1919 roku otrzymuje dokument z Ministerstwa Spraw Wojskowych z przydziałem do 10 Pułku Ułanów. Trzy miesiące później na krótko zostaje wyznaczony do pracy w Sztabie Naczelnego Wodza. Służba wojskowa nie była jednak pisana Raczkiewiczowi. W maju 1919 roku kończy ją i otrzymuje powołanie na zastępcę Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich. W tym czasie trwa ofensywa wojska polskiego przeciw bolszewikom na terytorium dzisiejszej Białorusi.  W związku z sukcesami polskiej ofensywy i zajęciem Mińska Raczkiewicz zostaje naczelnikiem Zarządu Cywilnego Okręgu Mińskiego. Tu współpracuje ściśle ze Strażą Kresową, organizacją kierowaną przez „Zetowców”. Środowisko dawnych studentów, członków konspiracyjnej organizacji Związek Młodzieży Polskiej łączyły silne więzi środowiskowe, a w wolnej Polsce dodatkowo etos uczestników organizacji łączącej polską młodzież z różnych zaborów oraz z zagranicy. Wielu Polaków, żyjących w skupiskach polskich na Kresach, miało nadzieję na utworzenie na ich terytoriach polskiej administracji państwowej, po ogłoszeniu niepodległości w listopadzie 1918 roku. Jednakże część ziem wschodnich nie mogła być – z różnych powodów – militarnych i politycznych – włączona do granic formującego się państwa polskiego. Potwierdzono to ostatecznie w Traktacie Ryskim w marcu 1921 roku. Na Kresach „za kordonem”, czyli za ustaloną granicą państwową nadal pozostawało wielu Polaków, którzy oczekiwali na opiekę ze strony państwa Polskiego. Stąd rola Władysława Raczkiewicza, którego zadaniem miało być dostarczenie niezbędnej pomocy lub umożliwienie ewakuacji czy repatriacji.

W okresie wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku Raczkiewicz kierował organizacją tzw. kresowych oddziałów ochotniczych przy 5 Pułku Strzelców Konnych. Brał udział ze swoimi ludźmi w walkach o Wilno. Ostatecznie we wrześniu 1920 roku, po wojnie z bolszewikami, już na dobre pożegnał się z armią. Był wprawdzie w późniejszych latach oficerem rezerwy – w stopniu majora – ale przydział był raczej formalny.

Do grudnia 1920 roku pełnił funkcję szefa Zarządu Terenów Przyfrontowych i Etapowych. Następnie po utworzeniu tzw. Litwy Środkowej pełnił – do czerwca 1921 roku – obowiązki delegata Rzeczpospolitej Polskiej przy rządzie Litwy Środkowej w Wilnie.

Po zakończeniu swojej misji w Wilnie został powołany w skład rządu Premiera Wincentego Witosa na urząd Ministra Spraw Wewnętrznych. Jego kariera od tego momentu naprzemiennie była związana bądź z rządem bądź z administracją rządową w poszczególnych regionach Polski. Od 10 października 1921 do 29 sierpnia 1924 pełnił obowiązki wojewody nowogródzkiego, a od 29 sierpnia 1924 do 14 czerwca 1925 znów był delegatem rządu w Wilnie. Ponownie został ministrem spraw wewnętrznych (14.06.1925 do 5.05.1926), początkowo w rekonstruowanym gabinecie Władysława Grabskiego (do 14 listopada 1925), następnie w gabinecie koalicyjnym Aleksandra Skrzyńskiego.

Po zamachu majowym w Warszawie prasa codzienna podawała informacje, jakoby Raczkiewicz był poważnym kandydatem na stanowisko prezydenta, po odsuniętym ze stanowiska Prezydencie Stanisławie Wojciechowskim (1869-1953). Dość wcześnie Raczkiewicz zaczął popierać politykę Piłsudskiego, a po przewrocie majowym – mimo iż wcześniej współpracował ze środowiskami niechętnymi Piłsudskiemu – przystąpił do nowego obozu rządzącego. 18 maja 1926 prezydent Ignacy Mościcki mianował go wojewodą wileńskim. Jednocześnie Minister Skarbu wyznaczył go na delegata Ministra Skarbu i przewodniczącego Okręgowej Komisji Oszczędnościowej na Okręg Izby Skarbowej w Wilnie.

Po czterech latach, w listopadzie 1930 został wybrany do Senatu III kadencji z listy partii wspieranej przez Marszałka Józefa Piłsudskiego (Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem – BBWR). Warto wiedzieć, że do roli Senatu już od okresu przedwojennego należy też opieka nad polską diasporą.

Po wyborze na senatora Władysław Raczkiewicz nie zgłosił przynależności do Klubu BBWR. W związku z uzyskaniem mandatu senatora przestał też być wojewodą wileńskim. 9 grudnia 1930 roku został wybrany na Marszałka Senatu. Marszałek Raczkiewicz – niezależnie od funkcji reprezentacyjnych – działał także na rzecz diaspory.

Po śmierci Józefa Piłsudskiego, w maju 1935 roku, jeszcze jako Marszałek Senatu należał do tzw. grupy zamkowej, czyli środowiska piłsudczyków związanych z Prezydentem Ignacym Mościckim (1867-1946).

6. Senat oraz opieka nad polską diasporą

Władysław Raczkiewicz sprawował wiele ważnych funkcji społecznych, co wymagało od niego dużego zaangażowania i poświęcenia czasu. W roku 1931 jako Marszałek Senatu objął szczególną opieką diasporę. Kilka milionów Polaków żyło poza granicami Ojczyzny. Nazywano tę grupę rodaków „Wychodźstwem” lub „Polonią zagraniczną”.  Warszawa nie była obojętna wobec ich losu. W takiej atmosferze, w 1929 roku, powstaje Rada Organizacji Polaków z Zagranicy. Marszałek Senatu z urzędu staje się opiekunem diaspory.

W 1934 roku podczas II Zjazdu Polaków z Zagranicy powołano w Warszawie „Światpol” organizację mającą opiekować się diasporą. Jej prezesem aż do 1939 roku był Marszałek Senatu Władysław Raczkiewicz, późniejszy Prezydent RP na Uchodźstwie. Władysław Raczkiewicz nadawał się do roli opiekuna polskiej diaspory nie tylko z racji objęcia funkcji Marszałka Senatu.  Miał doświadczenie w opiece nad rodakami na Kresach, w Rosji oraz na Kaukazie – został włączony do Rady Organizacyjnej Polaków z Zagranicy. Jak wspomniano wyżej, pełniąc funkcję Marszałka Senatu został wybrany, podczas II Zjazdu Polaków z Zagranicy w lipcu 1934 w Warszawie, do pełnienia funkcji Prezesem Światowego Związku Polaków z Zagranicy („Światpol”).

W 1933 roku jako Marszałek odwiedził ośrodki polonijne w Ameryce Południowej. Uchwałą Centralnego Związku Polaków w Brazylii założona w Kurytybie Centralna Biblioteka Polska została w 1934 roku nazwana imieniem Władysława Raczkiewicza.

7. Wybuch Wojny i niespodziewana rola – Prezydent RP na Uchodźstwie

Tak jak wyżej podawałem, Władysław Raczkiewicz po zakończeniu kadencji Senatu w 1935 roku, został powołany na stanowisko Wojewody Pomorskiego. Pełnił tę funkcję do wybuchu wojny, gdzie urzędował do ostatniej chwili. Siedzibą urzędu wojewódzkiego był Toruń.  Na początku działań wojennych nie przerwał swojej pracy w Toruniu.  5 września 1939 roku, po rozmowie telefonicznej z Premierem Felicjanem Sławojem Składkowskim, zdecydował się na pilny wyjazd do Warszawy. Tam zastał dramatyczną sytuację. Instytucje państwowe, z uwagi na zbliżającą się armię niemiecką ewakuowały się, a Premier polecił wyższym urzędnikom wyjechać do Lublina. Raczkiewicz przybył do Lublina 7 września.  Następnego dnia uda się na Wołyń, zaś 8 września do Horodyszcza koło Łucka. W następnych dniach wraz z innymi wyższymi urzędnikami przebywa w Dubnie i Krzemieńcu. Premier 12 września nakazał Raczkiewiczowi wszelkim możliwym sposobem opuścić Polskę i udać się do USA. Powierzono mu misję zorganizowania wśród Polonii amerykańskiej pomocy dla ludności na okupowanych ziemiach Rzeczpospolitej.

17 września Władysław Raczkiewicz przekroczył z paszportem służbowym granicę polsko-rumuńską w Kutach (dzisiaj obwód Iwano-Frankowski na Ukrainie). Tego dnia Armia Sowiecka dokonała aktu agresji zajmując wschodnie terytoria Polski.  

      Jeszcze 17 września prezydent Mościcki mianował swoim następcą na stanowisku głowy państwa gen. Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, ówczesnego ambasadora RP w Rzymie. Osoba Wieniawy-Długoszowskiego nie spodobała się jednak Francuzom. Co polscy politycy musieli wziąć pod uwagę, będąc w takiej zależności od gospodarzy. Formalny protest rządu francuskiego wymusił dymisję i wtedy 27 września prezydent Mościcki wyznaczył na swojego następcę Władysława Raczkiewicza. Deklarując rezygnację z urzędu Mościcki podpisał dokument zrzeczenia się urzędu, antydatując go na dzień 17 września w Kutach, tzn. jeszcze w granicach Rzeczpospolitej.

Raczkiewicz objął urząd prezydenta 30 września 1939 roku, a zaprzysiężenie odbyło się w Ambasadzie RP w Paryżu.

     13 czerwca 1940 ambasador francuski przy polskim rządzie emigracyjnym rządzie Leon Noël (1888-1987) zawiadomił ministra spraw zagranicznych Augusta Zaleskiego (1883-1972) o beznadziejnej sytuacji militarnej Francji, o zagrożeniu Angers i o konieczności natychmiastowej ewakuacji rządu polskiego do Wielkiej Brytanii. Prezydent Raczkiewicz wraz z żoną i osobami towarzyszącymi, opuścił Angers 14 czerwca 1940 rokuudając się samochodami w kierunku Bordeaux. 17 czerwca ambasador Howard Kennard (1878 – 1955), w imieniu rządu brytyjskiego, zaprosił Raczkiewicza oraz rząd polski do Anglii. Prezydent wraz z otoczeniem niezwłocznie wszedł, w okolicach Libourne, na pokład podstawionego do dyspozycji Polaków krążownika HMS “Arethusa”.

Klęska Francji osłabiła argumentację, że winę za kampanię wrześniową ponosi dawny obóz sanacyjny. Członkowie emigracyjnego rządu koalicyjnego pochodzili z różnorodnych środowisk politycznych i nie szczędzili krytyki generałowi Sikorskiemu, że oskarżał rząd polski o zdradę, gdy opuścił stolicę, a sam przecież w panice wyjechał przedwcześnie z Francji. 

Środowisko bliskie Władysławowi Raczkiewiczowi zarzucało premierowi i Wodzowi Naczelnemu brak rozeznania i brak przewidywania co do sytuacji militarnej Francji oraz nieuzasadnioną niczym wiarę we Francję, aż do momentu kapitulacji. W efekcie przebywające na emigracji wojsko polskie – wobec braku planu ewakuacyjnego – uległo w czerwcu 1940 rozbiciu lub rozproszeniu.

Wśród krążących wówczas w lipcu licznych listów otwartych do Premiera i Prezydenta największego rozgłosu nabrał list byłego ambasadora RP w Paryżu Juliusza Łukasiewicza. Zwrócił się on do Prezydenta Raczkiewicza z zarzutem, że generał Sikorski złożył 19 czerwca – bez porozumienia z prezydentem – memorandum brytyjskiemu sekretarzowi spraw zagranicznych Edwardowi Halifaxowi o utworzenie armii polskiej na wschodnich terenach, zajętych przez Związek Sowiecki. Na skutek interwencji Raczkiewicza memoriał został z Foreign Office wycofany.

Decyzja Premiera Sikorskiego, aby zawrzeć umowę z Moskwą wynikała nie tylko z kalkulacji wojskowej i rysującej się możliwości utworzenia polskiej armii w ZSRS, ale też z powodu ważnych kwestii humanitarnych. Wielu żołnierzy polskiej armii, więzionych po klęsce we wrześniu 1939 roku oraz osoby cywilne, zesłane na Syberię, czy do Azji środkowej, przebywali w dramatycznych warunkach. Groziła im śmierć z głodu i chorób. Pomysł utworzenia polskich dywizji w azjatyckiej części ZSRS była ratunkiem także dla cywili, których uwolnienie okazało się obecnie możliwe.  

Porozumienie znane w historii jako układ Sikorski-Majski doprowadziło do utworzenia tzw. armii polskiej pod dowództwem gen. Władysława Andersa (1892-1970). Po odkryciu faktu zbrodni katyńskiej w 1943 roku rząd emigracyjny RP w Londynie zerwał stosunki dyplomatyczne z Moskwą, a armia gen. Andersa opuściła ZSRS i została włączona do sił zbrojnych aliantów w Palestynie, na Bliskim wschodzie oraz w Afryce. Dlatego Polacy w 1944 roku znaleźli się na południu Włoch, gdzie zdobyli zwycięsko m.in. słynną twierdzę-klasztor Monte Cassino. 

Prezydent Raczkiewicz latem 1941 roku w oficjalnej korespondencji z gen. Sikorskim podnosił zarzut, że umowa została podpisana przez premiera bez pełnomocnictwa prezydenta RP i jako taka „może stanowić jedynie wytyczne dla bieżącego postępowania sygnatariuszy”. Niezwłocznie po podpisaniu układu Raczkiewicz zaproponował gen. Sosnkowskiemu tworzenie rządu, na co ten się zgodził.

      Rok 1943 przyniósł rządowi polskiemu na uchodźstwie także inne poważne komplikacje. Po wystosowaniu na polecenie rządu w dniu 17 czerwca przez delegata Polskiego Czerwonego Krzyża w Szwajcarii apelu do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie sprawy wykrytych w Katyniu grobów polskich oficerów Związek Sowiecki 25 kwietnia zerwał stosunki z rządem polskim. Sprawy polskie w Londynie bardzo skomplikowała jednak nagła śmierć gen. Sikorskiego, w katastrofie lotniczej w Gibraltarze (podczas wizytacji polskich oddziałów w ramach armii brytyjskiej).  Od 4 lipca 1943 sprawy zaczęły gwałtownie przyspieszać na niekorzyść Polski. Sukcesy Stalina wzmacniały jego pozycję negocjacyjną z USA i Wlk. Brytanią. Dla Zachodnich Aliantów ważniejsze od losów Polski było szybkie pokonanie Hitlera. Za wszelką ceną.    

   Tymczasem Prezydent Raczkiewicz mianował 14 lipca na stanowisko Premiera ugodowego polityka Stanisława Mikołajczyka (1901-1966). Wodzem Naczelnym został od 8 września 1943 roku generał Kazimierz Sosnkowski.

      Warto wspomnieć, że na kilka tygodni przed wybuchem Powstania Warszawskiego, doszło w czerwcu 1944, z inicjatywy Związku Sowieckiego do rozmów, w których ambasador Wiktor Lebiediew (1900-1968) nie ukrywał, że unormowanie stosunków między obydwoma krajami zależy od ustąpienia z zajmowanych stanowisk niektórych osób, w tej liczbie prezydenta Raczkiewicza, gen. Sosnkowskiego oraz ministrów Mariana Kukiela i Stanisława Kota. Reprezentujący stronę polską premier Mikołajczyk odrzucił możliwość usunięcia Prezydenta Raczkiewicza z jego funkcji. Ostatecznie rozmowy nie przyniosły żadnego efektu. W skomplikowanej sytuacji przed wybuchem powstania warszawskiego, kiedy premier odbywał podróż do Moskwy, Wódz Naczelny znajdował się na froncie włoskim na inspekcji II Korpusu, Raczkiewicz nie był w stanie zapobiec tragedii warszawskiej. Jedyną formą pomocy, jaką udało się uzyskać u aliantów – w czym współdziałali solidarnie Raczkiewicz, premier i Wódz Naczelny – było uznanie przez Niemców powstańców za kombatantów. W sierpniu 1944 Raczkiewicz odwołał gen. Sosnkowskiego ze stanowiska następcy prezydenta i mianował przybyłego z kraju Tomasza Arciszewskiego. Takie zresztą było życzenie Warszawy – działających w podziemiu delegatów rządu londyńskiego w okupowanej Polsce.  Niektóre funkcje wodza naczelnego przeszły na prezydenta. W listopadzie Raczkiewicz stanął przed koniecznością powzięcia decyzji – jednej z najważniejszych w swej kadencji – a mianowicie, czy poprzeć wysiłki Mikołajczyka, dążącego do porozumienia się, za cenę ustępstw, ze Związkiem Sowieckim, czy też pozostać nieprzejednanym i wybrać drogę trwania na dotychczasowych pozycjach. Ostatecznie, nie ulegając naciskom ani Mikołajczyka, ani rządu brytyjskiego, mianował 29 listopada 1944 premierem Tomasza Arciszewskiego na miejsce Stanisława Mikołajczyka, który 24 listopada podał się do dymisji.

8.Od Jałty do Poczdamu – klęska Polski i tragedia osobista Prezydenta

5 lipca 1945 rządy Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych uznały promoskiewski rząd Jedności Narodowej w Warszawie, cofając jednocześnie uznanie rządowi w Londynie. Francja wyprzedziła uznanie o kilka dni. Podobnie postąpiły rządy pozostałych państw sprzymierzonych oraz większość neutralnych. Rząd na emigracji stracił uznanie międzynarodowe, jego działalność została w dużym stopniu ograniczona, bez wpływu na losy kraju, gdzie powstawały instytucje władzy oparte na sowieckiej administracji wojskowej i komunistycznej ideologii.

Wczesną wiosną 1947 roku Prezydent Raczkiewicz zaczął gwałtownie podupadać na zdrowiu. Już od 15 marca 1947 przebywał w miejscowości Ruthin (płn. Walia) w Sanatorium Ruthin Castle. Stan jego zdrowia się pogarszał. Białaczka zbierała śmiertelne żniwo w jego organizmie – w obliczu stresów, problemów i ogólnego osłabienia wynikającego z tempa pracy w ostatnich latach. Jego biografowie zaznaczają, że początki przewlekłej białaczki limfatycznej stwierdzono u niego jeszcze przed wojną. Ale skutecznie z nią walczył. W okresie wojennej tułaczki – w czasie pobytu we Francji i Wielkiej Brytanii zapadał często na zdrowiu. Dlatego trzeba w tym kontekście rozumieć jego niektóre decyzje polityczne, jak np. opóźnienie ogłoszenia deklaracji z 30 listopada 1939 r.

Mimo dobrej opieki medycznej Prezydent zmarł w sanatorium w Ruthin 6 czerwca 1947. Pogrzeb odbył się 12 czerwca, na cmentarzu Lotników Polskich w Newark (East Midlands w Wielkiej Brytanii), na którym pochowano m.in. gen. Sikorskiego oraz wielu polskich żołnierzy i lotników walczących o Anglię i na frontach zachodniej Europy. Na pogrzebie, obok wielotysięcznych tłumów Polaków i licznie przybyłej miejscowej ludności, rząd brytyjski był reprezentowany na stosunkowo niskim szczeblu – przez zastępcę dyrektora protokołu dyplomatycznego.  Jak podaje Wacław Szyszkowski, brytyjskie siły zbrojne reprezentował gen. Frith oraz air-commodore John Russel.

Władysław Raczkiewicz był odznaczony wieloma najwyższymi orderami polskimi i zagranicznymi, m. in. Krzyżem Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Niepodległości, Orderem Polonia Restituta I klasy. Nadano mu także doktoraty honorowe: Uniwersytetu w Edynburgu (uroczystość nadania 22 marca 1941), oraz uniwersytetu Fordham w Nowym Jorku (31 października 1943). Na wielkich schodach tegoż amerykańskiego Uniwersytetu, prowadzących do Keating Hall, wykuto w kamieniu jego imię i nazwisko.

Tragiczną klamrą spinającą biografię Władysława Raczkiewicz może być los kilku tysięcy polskich patriotów, głównie wywiezionych z Wileńszczyzny, którzy wiosną 1947 roku w obozie filtracyjnym w Kutaisi, odmówili wykonywania pracy i po dwóch latach niewoli zażądali wyjaśnienia ich statusu prawnego.  Uwięzieni od 1945 roku, po długiej drodze etapowej przez obozy w Rosji, stali się niewolnikami w fabryce, którą sowieckie władze urządziły ze zdobycznych maszyn i urządzeń niemieckich. Obóz NKWD mieścił się na przedmieściach Kutaisi, przy drodze wyjazdowej w kierunku Tskhaltubo. Nie wiemy do dzisiaj, czy Prezydent Raczkiewicz wiedział o swoich rodakach umierających w tragicznych warunkach higienicznych i w głodzie, w jego rodzinnym mieście. Ten dramat Polaków aresztowanych i wywiezionych z miejsc, gdzie Raczkiewicz rozpoczął swoją życiową wędrówkę, zupełnie nieoczekiwanie staje się tragiczną puentą nie tylko biografii Prezydenta, ale także całego powojennego losu Polski.

Prezydent Władysław Raczkiewicz jest dla Polaków postacią szczególną. Swoim życiem i postawą ilustruje losy pokolenia, które składały się na trudną historię Polski w XX wieku. Wychowany w Gruzji, w rodzinie, która znalazła na Kaukazie swoją drugą Ojczyznę, przyswoił jako dziecko wielobarwną i wieloetniczną kulturę wschodniego chrześcijaństwa. To atmosfera miasta Kutaisi ukształtowała jego młodzieńczy charakter: wrażliwość, zdolność do łączenia ludzi i szukania kompromisu, umiejętność odczytywania roli chrześcijańskiej i europejskiej kultury.  Z tym bagażem doświadczeń świetnie poruszał się w mieszanym środowisku kulturowym dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego – w Mińsku, Wilnie czy Nowogródku.

Jako młody człowiek wszedł w wir wydarzeń Wielkiej Wojny, mając ukształtowaną w domu patriotyczną postawę wyniesioną z rodzinnych opowieści i z tęsknoty za własną Ojczyzną. Dzięki silnej woli i nieprzeciętnej inteligencji stał się liderem w środowisku Polaków rozsianych na terytoriach Rosyjskiego Imperium. Potem naturalnie wszedł w rolę przywódcy polskiej diaspory. Jako Marszałek Senatu doskonale łączył w sobie cechy politycznego lidera oraz wrażliwego na problemy rodaków wysokiego urzędnika państwowego II Rzeczpospolitej.

Źródła:

  1. Ajnenkiel Andrzej, Drzycimski Andrzej, Paradowska Janina,Prezydenci Polski, Warszawa 1991
  2. Drozdowski Marian M.,Władysław Raczkiewicz Prezydent RP, Warszawa 2002;
  3. Furier Andrzej,Polacy w Gruzji, Warszawa 2009,
  4. Kaczmarek Zygmunt,Marszałkowie Senatu II Rzeczypospolitej, Warszawa 1992
  5. Korpalska Walentyna,Raczkiewicz Władysław, w: Słownik Biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, Tom 4, str. 26-27, Gdańsk 1997;
  6. Piotrowski, Jacek,Władysław Raczkiewicz – zapomniany prezydent, Mówią Wieki Nr 06/07 – czerwiec 2007, s. 26-30
  7. Pragier AdamCzas przeszły dokonany, Londyn 1966, Puszka Pandory, Londyn 1969, oraz Czas teraźniejszy, Londyn 1975,
  8. Szyszkowski Wacław,Władysław Raczkiewicz, Polski Słownik Biograficzny, t. XXIX (4) z. 123, s. 607-608;
  9. Wojciechowski MieczysławWładysław Raczkiewicz – działacz społeczny i państwowy na Wileńszczyźnie i Pomorzu w okresie międzywojennym (ocena jego działalności w nieznanym przemówieniu z lipca-sierpnia 1939 r.)w: Europa Orientalis. Polska i jej wschodni sąsiedzi od średniowiecza po współczesność; studia i materiały ofiarowane profesorowi Stanisławowi Alexandrowiczowi w 65 rocznicę urodzin. (Red. Nauk. Z. Karpus, T. Kempa, D. Michaluk), Toruń, 1996, ss. 483-492;

Comments are closed.