(Polski) Czyj ma być Kaukaz?
Rozmowa z Kazimierzem Wóycickim na temat sytuacji w Gruzji. Warto porównać, jak wyglądała blisko dwa miesiące temu i jak wygląda dzisiaj. Nie należę tu do entuzjastów zarówno rządzącej w Gruzji ekipą jak i rozmytej i niejednoznacznej opozycji. Z Kazimierzem różnimy się co do oceny sytuacji w Polsce. Diametralnie. Ale łączy nas pasja do krajów obszaru postsowieckiego i zainteresowanie tym wszystkim co się tam dzieje. Sytuację w Gruzji oceniamy przez pryzmat wojny na Ukrainie i rosyjskiej agresji. Moim zdaniem duża część Gruzinów – obserwując jak Zachód „pomaga” Ukrainie w obronie przed agresorem ze Wschodu – zdecydowała w ostatnich wyborach poprzeć partię miliardera Bidziny Iwaniszwili. Polityczna oferta „Gruzińskiego marzenia” nie wydaje się atrakcyjna, ale ma jeden walor – daje nadzieję, że przynajmniej do Gruzji nie dotrą działania wojenne i Rosja tym razem zostawi w spokoju niepokornego kaukaskiego sąsiada. Drugim wnioskiem jaki wyciągam z sytuacji politycznej w Gruzji to kwestia atrakcyjności Unii Europejskiej. Ekipa rządząca dzisiaj tym krajem nie wydaje się specjalnie zmartwiona pomrukami z Brukseli i groźbą różnorodnych sankcji. Kalkulują, że skuteczność działań europejskich biurokratów nie jest wysoka, zaś korzyści gospodarcze płynące ze współpracy z „każdym kto dobrze płaci” przewyższa potencjalne zagrożenia ze strony UE. Wśród młodych ludzi dominuje postawa pro-europejska i zachodni styl życia, ale ta część pokolenia jest także otwarta na inne oferty ideowe niż tylko wchłonięcie w duży europejski organizm gospodarczy.